Rodonit – rosyjski kamień numer 2
Jesteśmy na Uralu. To znaczy nie jesteśmy, ale wyobraźmy sobie, że jesteśmy – na granicy dwóch światów. Podobno to tu, jak pisze Sergiej Lebiediew w powieści Granica zapomnienia, Europejczyk najsilniej odczuwa swoją europejskość – kiedy patrząc na drugą stronę gór, na porastające ich wschodnie zbocza drzewa i trawy, uświadamia sobie, że to już nie są „jego” drzewa i trawy, i mimo że wyglądają tak samo, wydają się jakieś inne i obce. Może to właśnie tak fascynuje w Uralu. A może również to, że tu, na rubieżach Europy i Azji , znajdują się jedne z najbogatszych mineralogicznie terenów. Pisaliśmy już sporo o malachicie, który jest kamieniem ozdobnym numer jeden w Rosji. Teraz pora na rodonit, czyli kamień numer dwa.
Barwa rodonitu
Rodonit to krzemian manganu i wapnia, który lokalnie bywa wykorzystywany jako ruda manganu w celach przemysłowych, np. do produkcji glazury i barwników. Najlepiej znany jest jednak jubilerom i miłośnikom kamieni ozdobnych, którzy jak nikt inny potrafią docenić jego niezwykłą urodę. Jak sama nazwa wskazuje rodonit jest różowy (gr. rhodon – róża). Jego barwa waha się od odcieni jasno-różowych do intensywnie malinowych, a nawet czerwonych, czy brunatnych. Niektóre odmiany są jednolicie różowe lub lekko nakrapiane bladożółtymi plamkami, inne – poprzecinane czarnymi smugami tlenków manganu, tworzącymi niepowtarzalne wzory.
Nazwa rodonitu
Zanim rodonit nazwany został rodonitem, a było to w 1837 roku, nosił inną nazwę (przynajmniej w Rosji) – orliec (орлец). Według legendy pierwsze rodonity znajdowano bowiem w gniazdach orłów. Po co orłom były kamienie? Tego nikt nie wie. Być może ludzie, którzy handlowali rodonitem po prostu nie chcieli zdradzić, skąd tak naprawdę go mają. W każdym razie nazwa orliec się przyjęła i dziś funkcjonuje jako regionalne określenie rodonitu.
Rodonit ze złoża Małoje-Sedelnikowo
Choć rodonit znany był już w Bizancjum, pierwsze liczące się złoża odkryto pod koniec XVIII wieku w pobliżu wsi Małoje-Sedelnikowo (Малое-Седельниковское), ok. 20 km od Jekaterynburga na Środkowym Uralu. Miejscowi nazywali złoże Orliecową Górą, Czerwoną Górką lub Czerwonym Kamieniem. Przez całe dwa wieki wydobywano z niego zbite, „marmurowe” skupienia najwyższej jakości rodonitu. Do 1917 roku kopalnia należała do rodziny carskiej. Na polecenie Romanowów z różowego kamienia mistrzowie kamieniarstwa wykonywali gigantyczne czary, wazy, lampy i żyrandole, ale również małe rzeźby, szkatułki, puzderka, popielniczki i kaboszony do biżuterii. Przykłady tych rodonitowych dzieł sztuki można oglądać w Ermitażu w Sankt-Petersburgu. Wrażenie robi zwłaszcza mierząca 180 x 125,5 x 88 cm waza, nad którą pracowano aż 10 lat.
Rodonit carski i rodonit radziecki
Największy blok rodonitu, ważący prawie 46 ton, wydobyto w 1869 roku. Przez dwadzieścia lat nie wiedziano, co z nim zrobić. Rozbijać na mniejsze kawałki było szkoda, a przewiezienie tak wielkiego głazu było ciężko zorganizować. Dopiero w 1888 roku ze stolicy imperium przyszło polecenie by wykonać z niego sarkofag dla zmarłej kilka lat wcześniej carowej Marii Aleksandrowny, żony cara Aleksandra II. Ponieważ bloku nie dało się wnieść do środka fabryki, by przeprowadzić wstępną obróbkę, zbudowano wokół niego specjalne pomieszczenie. Następnie od fabryki do najbliżej stacji położono tory, żeby przewieźć kamień do Permu. Stamtąd płynął barką, a potem znowu jechał koleją. Wreszcie trafił do Petersburga, gdzie dokończono jego obróbkę. Rozmiary gotowego sarkofagu wynosiły 179 x 114 x 87, a waga – 6, 7 tony. Można go dziś oglądać w Soborze Pietropawłowskim na wyspie Zajęczej, gdzie spoczywają prawie wszyscy członkowie rodziny Romanowów.
Po 1917 kopalnię przejęli bolszewicy. Oni również nie mogli się oprzeć urodzie rodonitu. Jednakże, zgodnie z wyznawaną przez nich ideologią, do piękna, bogactwa i splendoru mają prawo wszyscy, nie tylko koronowane głowy i arystokracja. Doskonałym wcieleniem ich myśli jest wystrój stacji moskiewskiego metra, z których każda przypomina mini pałac. Do dekoracji jednej z nich – stacji Majakowskaja, użyto rodonitu ze złoża Małoje-Sedelnikowo. Niektórzy uważają, że przez takie działania rodonit stracił swój elitarny, szlachetny charakter – od minerału, którego zadaniem było cieszenie oka carów i ich żon, przeszedł drogę do zwykłego kamienia okładzinowego. Można się z tym zgadzać lub nie, pewne jest jednak, że dziś rodonit ceniony jest w jubilerstwie jako kamień rzadki i piękny.
Inne złoża
Złoże Małoje-Sedelnikowo zostało wyeksploatowane pod koniec XX wieku. Dziś na jego miejscu rośnie las. Nie znaczy to jednak, że rodonitu nie ma już na Uralu. Wręcz przeciwnie – wydobywa się go, i to w sporych ilościach, z innych złóż, ciągnących się na południe wzdłuż brzegów rzeki Ural.
Choć dziś większość rodonitów na ryku jubilerskim pochodzi z nowych lokalizacji – głównie ze złóż australijskich lub z Madagaskaru, niekiedy można też spotkać rodonity uralskie (na przykład u nas 😊)
Autor:
Olga Siemońska – artysta jubiler, rzeczoznawca kamieni szlachetnych, filolog
Piękny kamień choć mnie bardzo podoba się czaroit.