[…Teraz dopiero pojął Ali Baba, skąd taka jasność panuje jaskini. Brylanty, turkusy, topazy, korale, dukaty, rozgrzane tańcem i zabawą, iskrzyły się i płonęły oślepiającym blaskiem. Z brylantów wydobywał się blask brylantowy, z turkusów – turkusowy, z topazów – topazowy, z korali – koralowy… I wszystkie te blaski napełniały jaskinię. Widno tu było i tęczowo, i złociście, i cudownie! Nawet pnie malachitowe, tocząc się aż do zmęczenia po ziemi, nabrały zielonego połysku i też rozjaśniały wnętrze jaskini jakimś słabym, zielonawym światłem….] Bolesław Leśmian ” Klechdy sezamowe”
W dniu 30 kwietnia 2005 roku otworzyliśmy Muzeum Minerałów i Skamieniałości w Świętej Katarzynie, w Górach Świętokrzyskich. Udostępniliśmy w nim do zwiedzania okazy z całego świata, pochodzące z naszej, prywatnej, tworzonej ponad 20 lat kolekcji.
Minerałami interesowaliśmy się od zawsze. Lecz każde z nas trochę inaczej. Mąż jako dziecko zbierał skamieniałości w wapiennych kamieniołomach. Ja zafascynowana klechdami Leśmiana marzyłam o wspaniałych drogich klejnotach jak z baśni tysiąca i jednej nocy. Tato geolog często zabierał mnie na wycieczki w okoliczne góry, gdzie szukaliśmy minerałów i skał. Miałam swoją małą kolekcję świętokrzyskich kamieni uzupełnianą potem o okazy ze świata kupowane na kieleckich giełdach. Jednak nadal bardziej interesowały mnie kamienie szlachetne, kryształy i ich tajemnice. Prawdziwa pasja zbieracka rozwinęła się dopiero na studiach geograficznych, kiedy to na praktykach z geologii, zarówno mąż jak i ja (na razie jeszcze oddzielnie) zbieraliśmy okazy skał i skamieniałości. Potem (już wspólnie) z każdej podróży przywoziliśmy plecak pełen kamieni po części znalezionych, po części zakupionych. Każdy nowy okaz był dla nas źródłem wielkiej radości, wędrował na honorowe miejsce w domu, a my czytaliśmy dużo fachowej literatury, by wiedzieć o nim jak najwięcej. Gdy minerałów przybywało, te stare trafiały do piwnicy lub na strych. Jak to bywa wśród hobbystów, nie znaliśmy umiaru w powiększaniu kolekcji. Gdy pasja zaczęła być niebezpieczna dla naszego portfela ustaliliśmy, że hobby połączymy kiedyś z pracą , a może nawet założymy muzeum. Postawiliśmy na jakość, a nie na ilość eksponatów. Wyszukiwaliśmy same kolekcjonerskie rarytasy. W efekcie, kosztem wielu materialnych wyrzeczeń mieliśmy w domu sporo tzw. „muzealnych” okazów, a w głowach dużo fachowej wiedzy potrzebnej do otworzenia muzeum. Rezygnując z dotychczasowej pracy i pięknego mieszkania w Kielcach podjęliśmy ryzyko kupując budynek po byłej piekarni w Św. Katarzynie, nadający się do generalnego remontu. Część pomieszczeń zaadaptowaliśmy na sale muzealne, a część na sklep, szlifiernię kamieni i w późniejszym czasie inne pracownie.
W 2010 roku naszą firmę nazwaliśmy Galeria ” Tajemnice Klejnotów”.
Choć czasami nie wszystko się udaje, to nie żałujemy poniesionych trudów. Wynagradzają je nam zwiedzający, którzy w większości, zarówno laicy, jak i znawcy geologii, czy gemmologii, są oczarowani kolekcją i nie szczędzą słów uznania. Wspaniale jest robić to co się lubi. Zdarza się, że turyści pytają, dlaczego Św. Katarzynę wybraliśmy na miejsce wyeksponowania naszej kolekcji.
Zainteresowanym odpowiadam:
bo to pięknie położona, cicha, spokojna miejscowość w centrum Gór Świętokrzyskich, w sezonie licznie odwiedzana przez turystów, ze względu na cudowną wodę w źródełku św. Franciszka, zabytkowy klasztor p.w. Św. Katarzyny, liczne szlaki turystyczne, m. in. na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich – Łysicę i wiele miejsc noclegowych w tutejszych hotelach i gospodarstwach agroturystycznych. Często tu przyjeżdżaliśmy z Kielc na niedzielne wypady, tu przywoziliśmy naszych gości, bo przepadamy za spacerami po „puszczy Żeromskiego”, za smacznymi obiadami w tutejszych restauracjach i jesteśmy dumni, że słynną Łysicę możemy uznać za „ górę domową”.
Ewa Siemońska 2022