Rynek kamieni szlachetnych obfituje w oszustwa. Podejrzewam, że nikt go nie kontroluje, gdyż oszukańczych ofert jest bardzo dużo i bywają niebywale bezczelne. Wielu ludzi nie wie co o tym myśleć: „To jak to jest z tymi kamieniami szlachetnymi? Niby są takie cenne, a można je kupić za parę złotych? Gdzie tu logika”. Logika jest. Złodziejska. Po co pisać, że sprzedaje się podróbkę, skoro jest bardzo duża szansa, że klient ją kupi i nie połapie się do końca życia, (albo dopóki kamień się nie rozpadnie). „Zniszczył się? Trudno. Widocznie tak miało być”. Żeby więc zwiększyć świadomość konsumencką, ale też dać upust swojej irytacji, postanowiłam napisać ten krótki przewodnik, zawierający wskazówki, jak rozpoznać rubin w warunkach domowych.
Jak rozpoznać rubin naturalny po cenie?
Skąd mam ten rubin? W co jest oprawiony? Gdzie go kupiłam/em? Za ile? Kto mi go podarował? W jakich okolicznościach? Jaka jest jego historia? Jaka jest jego jakość?
Odpowiedzcie sobie na te pytania, zanim spytacie wyszukiwarkę lub żywego eksperta, jak rozpoznać rubin naturalny, czy jak odróżnić go od podróbki. To naprawdę może dużo pomóc.
Pierwszą rzeczą, którą powinniście się kierować przy zakupie kamieni szlachetnych jest cena. W poprzednim wpisie na temat cen rubinów pisałam o rubinie Sunrise Ruby, który w 2015 roku został kupiony za 30 mln dolarów. Rubiny takiej jakości są niesamowicie rzadkie. To wyjątkowe twory natury. Duże okazy, przejrzyste, pięknie wybarwione i przy tym niepoprawiane nie są nawet możliwe do kupienia w Internecie czy w zwykłym sklepie jubilerskim. Zwykle wystawia się je na specjalnych aukcjach, gdzie sprzedawane są za niewiarygodnie wysokie kwoty. Z tego właśnie względu niezmiernie dziwi mnie naiwność osób, które chwalą się swoimi wielkimi „rubinami”, kupionymi w sieci za kilkaset złotych. Przyjrzyjmy się dwóm przykładowym ofertom podrabianych rubinów.

Nie ma opcji, by rubin w tym pierścionku był naturalny. Jest zbyt idealny i zbyt duży, by mógł kosztować 180 zł. Tyle to kosztuje samo srebro, w które został oprawiony. Nazywanie tego czegoś rubinem jest niewybaczalnym wprowadzaniem w błąd konsumenta.

Czysty, czerwoniutki, 9-karatowy rubin za niecałe 13 dolarów! Tutaj sprzedawca posuwa się jeszcze dalej, bo nawet określa pochodzenie swojej podróbki, co zapewne ma dodać ofercie wiarygodności. (Mozambik słynie z całkiem niezłej jakości rubinów naturalnych i brzmi dużo lepiej niż chińska fabryka). Co więcej, oszust zapewnia też, że kamień posiada certyfikat (chyba znaleziony w chipsach XD). Szczerze mówiąc, patrząc na to, nie wiem, czy śmiać się czy płakać.
Oczywiście nie da się rozpoznać rubinu naturalnego, kierując się tylko i wyłącznie ceną. Można, natomiast, wyeliminować oczywiste oszustwa, takie jak te powyżej. Warto też przeczytać wspomniany wcześniej wpis na temat tego, jak kształtują się ceny rubinów naturalnych i od czego zależą.
Poza ceną, istotne są również okoliczności nabycia kamienia, a także jego wielkość i jakość.
Jeśli kupiliście wisiorek z dużym, przezroczystym rubinem oprawianym w srebro, za kilkaset złotych to powinna wam się zapalić czerwona lampka. (Najlepiej przed zakupem). To może być rubin syntetyczny, szkło, albo rubin wypełniany szkłem. Naturalne rubiny wysokiej jakości są zdecydowanie droższe i raczej oprawia się w złoto.
Jeśli kupiliście nieprzezroczysty rubin w formie kaboszonu za kilkaset złotych, to bardzo możliwe, że to rubin naturalny.
Jeśli po babci odziedziczyliście pierścionek z wyjątkowo czystym rubinem oprawiony w różowawe złoto z radzieckimi próbami, to możecie być pewni, że to rubin syntetyczny. 99% tzw. „radzieckich rubinów” nie jest naturalna.
Jeśli odziedziczyliście pierścionek z rubinem po prababci, która była przedwojenną arystokratką, to jest szansa, że macie rubin naturalny.
Jeśli kupiliście złoty pierścionek z małym rubinem za kilka tysięcy złotych, to też jest szansa, że kupiliście rubin. Może podgrzewany i nie najwyższej jakości, ale naturalny.
Z jakimi rodzajami podróbek rubinów możecie się zetknąć?
Zastanawiam się, czy tytuł tego wpisu nie powinien brzmieć: Jak rozpoznać rubin podrabiany? Odnalezienie wskazówek wskazujących na imitację jest bowiem łatwiejsze w warunkach domowych, niż znalezienie dowodów na naturalność kamienia. Z tego względu, zanim przejdziemy do metod identyfikacji rubinu, zapoznam was z najczęściej spotykanymi podróbkami.
Czerwone szkło
Szkło jest najczęstszą, najtańszą i najbardziej prymitywną imitacją czerwonego korundu. Sprzedawanie szkła jako rubinu uważam też za najbardziej karygodne. Dlaczego? Istotą kamieni szlachetnych jest nie tylko piękno i rzadkość. Liczy się również trwałość. Rubin jest niesamowicie odporny na zarysowanie, na ścieranie. Nie matowieje z czasem, nie traci blasku, nie wyciera się na krawędziach. Mało tego, jest odporny działanie większości powszechnie stosowanych środków chemicznych i wytrzymuje bardzo wysokie temperatury. Jest to kamień, który zachowuje swoją urodę przez pokolenia. Między innymi dlatego nazywamy go szlachetnym. Szkło jest natomiast miękkie i nietrwałe, łatwo je ukruszyć, źle reaguje na chemię i ogień. To materiał, który przetrwa w nienaruszonym stanie co najwyżej kilka lat.
Rubin syntetyczny
Rubiny syntetyczne są zdecydowanie lepszym wyborem, jeśli zależy nam na jakości, ale niekoniecznie na naturalnym pochodzeniu kamienia. Rubin syntetyczny w istocie jest rubinem, tyle że stworzonym w warunkach laboratoryjnych. Ma takie same właściwości fizyczne i chemiczne, co jego naturalny odpowiednik. Technicznie rzecz biorąc różnica tkwi jedynie w cenie. Jedynie i aż. Spójrzmy na widoczny na zdjęciu piękny, 8-karatowy rubin.

Gdyby był naturalny, mógłby spokojnie kosztować około miliona złotych, o ile nie więcej. Ale ponieważ jest to syntetyczny czerwony korund otrzymany metodą Verneuila jego wartość może wynosić co najwyżej od kilku do kilkudziesięciu złotych.
Dlaczego różnica w cenie jest tak ogromna, mimo że mamy do czynienia z tym samym materiałem? Syntetyczne korundy hoduje się masowo i szlifuje maszynowo. Proces produkcji jest tani. Rubiny naturalne, z kolei, są bardzo, bardzo, bardzo rzadkie, a ich obróbką zajmują się specjaliści z doświadczeniem. No i przede wszystkim – są naturalne. Zob. Dlaczego kamienie szlachetne są takie rzadkie?
Rubin wypełniany szkłem
Czasem w sklepie lub Internecie można zobaczyć rubiny dosyć tanie i wyglądające na naturalne. Są niewielkie, ładnie czerwone, ale mają dużo spękań na powierzchni i widoczne gołym okiem wrostki wewnętrzne, które, w mniemaniu laika, usprawiedliwiają niską cenę i dowodzą naturalności. Prawda jest taka, że są to prawdopodobnie rubiny wypełniane szkłem ołowiowym (glass-filled ruby).
Proces ich uzyskiwania polega na podgrzaniu do temp. ok 1400°C kamienia ze szkłem ołowiowym, które wypełnia szczeliny niskiej jakości materiału i zdecydowanie poprawia jego kolor i przejrzystość. Stosuje się szkło ołowiowe, ponieważ ma ono współczynnik załamania światła dosyć wysoki, zbliżony do korundu. Ten sposób poprawiania kamienia wydaje się nieszkodliwy, ale tylko do czasu, gdy zdamy sobie sprawę, jak wygląda materiał wyjściowy.

Materiał wyjściowy dla rubinu wypełnianego szkłem jest bardzo niskiej jakości, ma mnóstwo spękań, inkluzji i nieciekawy kolor.
Końcowy efekt procesu wypełniania szkłem. Kamień staje się przezroczysty i lepiej wybarwiony.

Rubin wypełniany szkłem wygląda często bardzo ładnie, ale jest też dużo bardziej podatny na uszkodzenia, działanie środków chemicznych czy też wysokiej temperatury. Wszystko dlatego, że ingerencja w kamień jest bardzo wysoka. Bywa, że szkło stanowi nawet 90% produktu końcowego. Z tego względu niektóre laboratoria gemmologiczne, np. GIA, w ogóle unikają nazywania takich kamieni rubinami. Zamiast tego używają określeń manufactured product lub glass-ruby composite.
Cena rubinów wypełnianych szkłem ołowiowym jest wyższa, niż rubinów syntetycznych. Może wynosić kilkaset złotych, w zależności od wyjściowej jakości materiału i stopnia modyfikacji. Rubiny mocno spękane i wypełnione dużą ilością szkła będą znacznie tańsze niż te, które mają w sobie tego szkła niewiele.
Jak odróżnić rubin od czerwonego szkła?
Odróżnienie rubinu od szkła jest stosunkowo proste. Rubin rozpoznać można po zawartości inkluzji, czyli zanieczyszczeń we wnętrzu kamienia oraz niedoskonałej barwie.
Szkło jest zwykle czyste i równomiernie wybarwione. Jedyne inkluzje jakie znajdziecie w szkle, a których nie ma w rubinie (całkowicie naturalnym rubinie) to pęcherzyki gazu. Więcej informacji o tym, jak odróżniać kamienie od szkła, znajdziecie w artykule: Kamień szlachetny czy szkło? Rubin od czerwonego szkła można też odróżnić przy pomocy światła UV, o czym przeczytacie w ostatnim akapicie.
Jak rozpoznać rubin wypełniany szkłem ołowiowym?
Tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana. Rubin wypełniany szkłem wygląda bowiem jak rubin naturalny, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Co więcej, w jego identyfikacji nie pomagają też standardowe testy gemmologiczne, takie jak badanie współczynnika załamania światła, widma optycznego czy fluorescencji. Mam jednak dla was dobrą wiadomość: rubin wypełniany szkłem można rozpoznać „na oko”, poprzez wnikliwą obserwację.
Jakie cechy świadczą o tym, że rubin był wypełniany szkłem?
Cena

Ten srebrny wisiorek z rubinem (6 mm x 4 mm) został zakupiony za 190 zł. Kamień ma ładny, intensywny kolor i nie jest jakoś tragicznie zanieczyszczony. Jednakże, gdyby był w pełni naturalny, jego cena byłaby niestety wyższa.
Spękania sięgające powierzchni
Na fasetkach kamienia widoczne są liczne spękania, które jednak wydają się nie zakłócać za bardzo jego przejrzystości. To dlatego, że szczeliny we wnętrzu są wypełnione szkłem i po prostu ich nie widać. Objawiają się jedynie rysami na powierzchni.

Kolorowe błyski

Rubin wypełniany szkłem można rozpoznać dobrze oświetlając go latarką z różnych stron i uważnie mu się przyglądając. Szukajcie niebiesko-fioletowych lub pomarańczowych linii i błysków we wnętrzu kamienia.

W niektórych kamieniach lub przy większym powiększeniu błyski te przypominają wyładowania elektryczne.
Pęcherzyki gazu
Tak jak pisałam wcześniej, dla szkła charakterystyczne są inkluzje w formie pęcherzyków gazu. Występują one również w szczelinach rubinów wypełnionych szkłem ołowiowym.

Jak rozpoznać rubin syntetyczny?
Najtrudniej jest rozpoznać rubin syntetyczny, ma on bowiem prawie takie same cechy optyczne i fizyczne, co rubin naturalny. Prawda jest taka, że w większości przypadków możemy się jedynie domyślać, że rubin jest syntetyczny. Co może nam pomóc w rozpoznaniu rubinu syntetycznego?
Cena
Rzecz oczywista, nie kupimy pierścionka z wysokiej jakości, przezroczystym, czystym, intensywnie czerwonym rubinem za kilkaset złotych. Prędzej za kilkadziesiąt tysięcy.
Czystość
Syntetyczne rubiny prawie zawsze będą idealnie czyste, jak szkło. Naturalne kamienie zwykle zawierają jakieś zanieczyszczenia widoczne gołym okiem.
Pochodzenie
Jeśli mamy wątpliwości, czy kamień jest naturalny, czy syntetyczny, warto zastanowić się też nad tym, gdzie został kupiony, albo skąd go mamy. Zauważyłam, że wiele osób przywozi ozdoby z syntetycznymi i sztucznymi kamieniami z wakacji w Turcji czy krajach arabskich, gdzie mniej dba się o zachowanie standardów uczciwego handlu wyrobami jubilerskimi, niż w Europie.
Jednakże najczęstszym przypadkiem, kiedy Polacy mają do czynienia z syntetycznym rubinem jest stara biżuteria, pochodząca ze Związku Radzieckiego. Zwykle można ją poznać po ciemniejszym, lekko różowawym odcieniu złota i oczywiście radzieckich próbach.
Jak zidentyfikować rubin przy pomocy światła UV?
Jedną z najbardziej pomocnych metod, służących identyfikacji rubinów jest sprawdzanie jego fluorescencji. Rubiny zawierają domieszki jonów chromu, przez co po naświetleniu promieniami ultrafioletowymi zaczynają świecić na czerwono. W ten sposób można odróżnić rubin od szkła lub czerwonego granatu (piropu, almandynu).



Pamiętajmy, że skoro rubiny naturalne wykazują fluorescencję w świetle UV, to wykazują ją też rubiny syntetyczne. W jednych i drugich występuje bowiem chrom. Nie oznacza to jednak, że UV nie pomoże nam w odróżnieniu rubinu naturalnego od syntetycznego. Wszystko zależy od tego, jakiej długości fali użyjemy.
W gemmologii standardowo stosuje się dwie długości fali: 365 nm (fioletowe światło) i 245 nm (czarne światło). W świetle długofalowym fluorescencję wykazują zarówno rubiny syntetyczne, jak i naturalne. W świetle krótkofalowym, jedynie syntetyczne. Dlaczego tak się dzieje? Rubiny naturalne, poza domieszkami chromu, zawierają też domieszki żelaza. Im wyższa zawartość żelaza, tym mniejsza fluorescencja.
Niestety lampy emitujące fale o długości 245 nm są drogie i ciężko je kupić. Co więcej, większość latarek UV emituje fale dłuższe niż 365 nm. Zwykle jest to 390 nm. W promieniowaniu takiej długości zarówno rubiny naturalne, jak i syntetyczne żarzą się jak węgiel w piecu. Dlatego też, jeśli chcemy rozpoznać rubin naturalny, warto zaopatrzyć się w latarkę, która będzie emitować światło o długości 365 nm. Większość rubinów zawiera w swojej strukturze żelazo i będzie świecić w takim świetle znacznie słabiej niż rubiny syntetyczne.

Choć w świetle UV fluorescencję wykazują zarówno rubiny naturalne (z prawej), jak i syntetyczne (z lewej), latarka UV emitująca fale o długości 365 nm lub krótsze pozwoli nam zauważyć różnice między nimi. Problem mogą stanowić rubiny, które naturalnie zawierają niewiele żelaza, np. rubiny birmańskie.
Autor: Olga S.
Dzień dobry 🙂 Bardzo Pani dziękuję za ten wyczerpujący wpis. Wiele wyjaśnia. W sumie to powinno być jasne jak słońce – prawdziwy rubin w pierścionku za paręset złotych? Gdyby nie Pani artykuł, nie wiedziałabym o rubinach wypełnianych szkłem. Ostatnio przeglądam sobie aukcje z pierścieniami z PRLu. Zazwyczaj są to wyroby Warmetu. Niestety większość z tych „landrynek” jest syntetyczna. I tu pada pytanie – czy dla samej marki warto wydawać z te 5 tys. złotych, gdy wiadomo, że rubin, szmaragd czy oliwin jest syntetyczny? Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry,
myślę, że to zależy od tego, czy jesteśmy miłośnikami kamieni, czy zabytkowej biżuterii 🙂 Biżuteria dawna ma oczywiście wartość sama w sobie, niezależnie od kamieni w niej umieszczonych. Zwłaszcza jeśli pochodzi ze znanej wytwórni. Z drugiej strony, nie ulega wątpliwości, że naturalny kamień i złoto wysokiej próby tę wartość znacznie by podniosły. Niestety nie jestem specjalistką w temacie wyceny dawnej biżuterii i ciężko mi powiedzieć, czy te pierścienie rzeczywiście powinny tyle kosztować. Przypuszczam, że wszystko zależy od rodzaju i próby metalu, jednostkowości wyrobu i prestiżu firmy. Gdybym sama miała podjąć taką decyzję, wolałabym jednak, żeby kamień był naturalny
Fajnie, że ktoś w końcu pisze o podróbkach w jubilerstwie. To niesamowite, jak wiele osób daje się nabrać na te „super oferty”. Mam pytanie – czy jest jakaś skuteczna metoda na domowe sprawdzenie, czy rubin jest prawdziwy? Chętnie dowiem się więcej o tym, jak odróżniać podróbki od prawdziwych okazów. Dzięki za echo rozsądku i praktyczne rady! Pozdrawiam.
Jak to surowy okaz, to w domu najłatwiej zrobić test twardości. Wziąć tani surowy kawałek kwarcu (np. kryształ górski czy ametyst) i spróbować go zarysować domniemanym rubinem. Nawet lekki nacisk powinien spowodować, że na kwarcu pojawi się rysa. Jeśli mamy kamień w biżuterii i nie chcemy ryzykować, że się porysuje, to najtaniej będzie kupić zwykłą latarkę UV. Co prawda syntetyczne rubiny też się będą świecić, ale szkło czy jakieś sztuczne masy już nie. No i trzeba pamiętać, że im czystszy i doskonalszy rubin, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że jest naturalny.
Świetny wpis! Naprawdę otworzył mi oczy na kwestię oszustw na rynku kamieni szlachetnych. Zastanawiam się, czy istnieją jakieś inne metody rozpoznawania rubinów, które można zastosować w domu oprócz tych podanych w artykule? Dzięki za praktyczne porady!